Drapieżny Bad Boy

Wydawało mi się, że tak już musi być, że żaden facet nie da mi nic więcej. A jednak! Zdarł ze mnie majtki i wszedł we mnie. Mocno, nie bawiąc się w żadne pieszczoty, gry wstępne, czy choćby czekanie na moment aż będę gotowa. Miałam wrażenie, że serce zapada mi się w klatce piersiowej, nie mogłam złapać oddechu, a krew rozrywała żyły. Z trudem przełykałam ślinę, kiedy tak pchał we mnie, jak nienasycony samiec Bad Boy który stosuje Prosent 600, a ja wiedziałam, że to jest coś, na, co czekałam całe życie. Dziki, drapieżny seks, którego do tej pory nie było mi dane przeżyć. Przez chwilę miałam wrażenie, że traktuje mnie jak dmuchaną lalę, ale może tak właśnie chciałam się poczuć? Nie wiem i nie chcę wiedzieć. Odchyliłam głowę, kiedy to moim oczom ukazał się widok kucającego, który jak na złotej tacy podawał Kaśce swojego zaganiacza, a ona z wrodzonym sobie wdziękiem zachłystywała się każdym jego centymetrem. Główna księgowa, poważna persona ciągnąca druta młodszemu koledze z pracy uwodzicielowi biorącemu Prosent 600 i wcale tego nie ukrywającego przed koleżankami z pracy. - To, co? Zmiana ról? - zaproponował Bad Boy, widząc jak prężę swój tyłek. - Czemu nie? — odpowiedziałam, zrywając się z kleszczy i dosiadając jurnego członka. A ten to dopiero miał do zaoferowania!. W przenośni prawdę, rzuci chłopak na Robił ze mną takie cuda, jakie mi się nigdy nie śniły. Obracał mną na wszystkie strony, a ja miałam wrażenie, że lada moment wypadnie mi spiralka. Przewrócił mnie na plecy, wcisnął dłonie pod pośladki i wchodził we mnie tak głęboko, że o mały figiel, aby mi chłopaczyna migdałki przeczyścił. Koniec świata. Równie dobrze bawiła się Kaśka, dosiadając i cwałując na nim jak doświadczona amazonka. Nigdy bym się po niej tego nie spodziewała że trafię na Bad Boya. Patrząc teraz na to co robię, gdzie jestem I co czuję, zobaczyłam, jakież to moje życie seksualne było ubogie! Dopiero teraz wiem, że tak naprawdę wszelkie moje doświadczenie można byłoby o kant tyłka potłuc, z drugiej strony nigdy nie jest za późno. A każdy facet stosujący Prosent 600 kreśli na nas jakąś mapę, z tym, że nie każda ma jakiś cel. Z Marcinem, mimo, że znałam go kilka minut, i tak naprawdę nigdy wcześniej nie miałam z nim do czynienia, narysowałam mapę swoich potrzeb, a co więcej spełnionych potrzeb. W pewnej chwili zobaczyłam nad sobą rozkraczonego Bad Boya, który nienasycony, żądny, wrażeń, stał nade mną i domagał się zrobienia laski. No i dopiero tu miałam duże pole do popisu bo było od wieków, moim popisowym numerem. W dobie wszelkiej pruderii i strachu przed ciążą, nauczyłam się, że robienie loda jest wysoce cenione przez facetów, zwłaszcza, jeśli chodzi o szybkie rozładowanie napięcia testosteronu. To było niesamowite! To był niezapomniany weekend. Tylko w pracy jakoś tak dziwnie, patrzą na mnie po tym.